Słuchaj, czy chcesz się ze mną bawić, powiedz, w przygodach i wyprawach towarzyszyć, trzymając się za ręce w ciemność pobiec, przystanąć, serca trzepotanie ściszyć? Chcesz z miną półsurową, półszelmowską wody do wina lać umiarkowanie, rzucać perłami, cieszyć się błahostką, przez ciżbę strojną w lichym przejść gałganie? Słuchaj, czy chcesz się ze mną bawić w życie, codziennie zaczynając je od nowa? Czy umiesz w długą pluchę lub śnieżycę w milczeniu pić herbatę rubinową? Chcesz żyć rozrzutnie, serca strat nie licząc i tylko z rzadka trwożąc się, że oto listopad znów przechadza się ulicą, ten biedaczysko z szeleszczącą miotłą? Czy chcesz się bawić w ptasi lot za oknem, w pełzanie płaza niewidoczne w gęstwie, podróż w nieznane, stuk pociągu, okręt, sen, dobroć, boże narodzenie, szczęście? Czy chcesz się bawić w szczęśliwych kochanków, w płaczu naiwną i chytrą przejrzystość, przez nocy tysiąc i tysiąc poranków zabawę zamieniając w rzeczywistość? Trzymając się za ręce w ciemność pobiec... i w śmierć się ze mną bawić, - czy chcesz, powiedz?